Może ktoś z was myśli o upadłości konsumenckiej, więc chciałbym podzielić się moją historią. W 2022 roku miałem ponad 200 000 zł długów – kredyty, karty kredytowe i chwilówki. Zarabiałem 3 800 zł netto, a raty wynosiły ponad 6 000 zł. Straciłem kontrolę nad finansami i bałem się każdego listu z sądu.
W styczniu 2023 roku zdecydowałem się na upadłość konsumencką. Z pomocą kancelarii prawnej wniosek został złożony w maju, a już w lipcu sąd ogłosił moją upadłość. Część majątku (samochód i sprzęt RTV) została sprzedana, a pozostałe długi zostały umorzone. Od listopada 2024 roku spłacam symboliczną kwotę 300 zł miesięcznie przez 3 lata. To była trudna decyzja, ale dzisiaj, w grudniu 2024 roku, mam czyste konto i zaczynam od nowa. Jeśli ktoś jest w podobnej sytuacji, warto rozważyć tę opcję – to naprawdę daje szansę na nowy start.